Zamknij

Sprawa zabójstwa przedsiębiorcy ze Sławkowa wraca do I instancji

PAP 19:32, 25.11.2025 Aktualizacja: 19:33, 25.11.2025
Skomentuj PAP PAP

Sprawa ma charakter poszlakowy, nie ma w niej bezpośrednich dowodów. Jacek S. został pozbawiony życia w 2017 r. Jego ciało znaleziono w lesie, kilkaset kilometrów od domu, w okolicach Włocławka. Przyczyną śmierci było wykrwawienie spowodowane urazami klatki piersiowej.

Sąd I instancji będzie musiał ponownie przeprowadzić proces Ilony S. oskarżonej o zabójstwo w 2017 r. swojego męża - przedsiębiorcy ze Sławkowa Jacka S. Sąd Apelacyjny w Katowicach we wtorek uchylił uniewinnienie jej od popełnienia tej zbrodni - uznał, że jest ona "co najmniej współsprawcą".

Nieprawomocne orzeczenie ogłosił pod koniec stycznia br. Sąd Okręgowy w Katowicach, przed którym prokuratura żądała dla Ilony S. 25 lat więzienia. Sąd skazał ją jedynie na dwa lata więzienia za podżeganie do składania fałszywych zeznań, od zabójstwa i składania fałszywych zeznań została uniewinniona. W uzasadnieniu sąd okręgowy wskazał, że w sprawie jest wiele wątpliwości, których nie da się rozwiać i tym samym wykazać winę oskarżonej, a przedstawiana przez prokuraturę wersja, oparta na poszlakach, jest jedynie jedną z możliwych.

Z taką oceną materiału dowodowego nie zgodził się SA. Uchylił wyrok w sprawie zabójstwa, w pozostałym zakresie utrzymał orzeczenie w mocy. Sędzia Wojciech Paluch powiedział, uzasadniając wtorkowy wyrok, że choć sąd I instancji generalnie prawidłowo przeprowadził proces, to jednak wadliwie ocenił dowody - sprzecznie z zasadami logiki i doświadczenia życiowego.

- W ocenie sądu odwoławczego zgromadzony w sprawie materiał dowodowy, oceniany prawidłowo - gdyby istniała taka możliwość procesowa - doprowadziłby do wydania wyroku odmiennej treści, wyroku skazującego - zaznaczył sędzia.

Przypomniał, że sąd odwoławczy nie może skazać osoby uniewinnionej wyrokiem I instancji, dlatego proces w sprawie zabójstwa Jacka S. musi zostać powtórzony.

Sąd apelacyjny ocenił, że błędna jest teza sądu I instancji o istnieniu wersji alternatywnych, które pozwalają na przyjęcie, że do pozbawienia życia Jacka S. doszło w innych okolicznościach niż wskazywali oskarżyciele w tej sprawie; zwłaszcza przyjęcie, że do zbrodni doszło później niż wynika to z ustaleń śledztwa i poza domem państwa S. w Sławkowie.

SA nie zgodził się też ze stanowiskiem sądu I instancji, według którego łańcuch poszlak obciążających Ilonę S. nie jest nieprzerwany i zawiera luki. W realiach obecnej sprawy alternatywne wersje przebiegu zbrodni są nielogiczne i nie tak prawdopodobne, jak wersja oskarżenia - podkreślił sędzia Paluch.

Jak opisywał, Jacek J. był po raz ostatni widziany żywy 12 maja 2017 r. i żadne dowody nie wskazują, że mógł żyć w kolejnych dniach - nie używał telefonu, nie korzystał z internetu. Z kolei Ilona S. przyjeżdżała do firmy męża, paliła w kotłowni niezidentyfikowane przedmioty.

Jak powiedział sędzia Paluch, nie można wykluczyć, a wręcz jest to bardzo prawdopodobne, że "głównemu sprawcy" ktoś pomógł, np. w wywiezieniu zwłok. Cokolwiek stało się krytycznego weekendu w domu państwa S., musiało stać się za wiedzą i akceptacją Ilony S. - dodał.

Przytoczył też opinię biegłego, według którego obrażenia ujawnione na ciele Jacka S. mogła spowodować jedna osoba i mogła to być kobieta.

- Kwestia usunięcia zwłok z posesji, wywiezienia ich do Włocławka, to jest odrębna sprawa, niekoniecznie musiała w tym uczestniczyć oskarżona, a jeśli nawet, mogła mieć pomocnika - zaznaczył sędzia.

- Zebrane w tej sprawie dowody w ocenie sądu odwoławczego wskazują na to, że oskarżona Ilona S. jest co najmniej współsprawcą tego czynu, czynu głównego, czyli zabójstwa Jacka S. - podsumował sędzia Paluch.

Ponowny proces Ilony S. będzie toczył się przed Sądem Okręgowym w Sosnowcu.

Z wyroku zadowolony był prokurator Marcin Cyprys-Gaudyn.

- Rzadko się zdarza, by sąd odwoławczy w tak kategoryczny sposób wypowiedział się w zasadzie co do odpowiedzialności karnej oskarżonej i wprost stwierdził, że gdyby mógł (...), to oskarżona byłaby za zarzucony jej czyn skazana - powiedział oskarżyciel dziennikarzom.

Zadowolenie wyraził także brat Jacka S., Ryszard, który w procesie jest oskarżycielem posiłkowym.

- Jestem szczerze i mile zaskoczony wnikliwością sądu, który tak szczegółowo przeanalizował wszystkie dowody w tej sprawie. Wyrok, który wydał, jest taki, jaki powinien w tej sprawie zapaść - powiedział. Jak opowiadał, wraz z innymi członkami rodziny od początku podejrzewał, że Ilona S. jest zamieszana w śmierć jego brata. Wcześniej mówiła o Jacku niekorzystnie, a po jego zniknięciu podawała nielogiczne wersje - opisywał. Sam Jacek krótko przed śmiercią opowiadał, że w domu nie ma życia, jest właściwie sam, a żona go okrada; nie mógł się jednak z tego związku wyzwolić - dodał. W jego ocenie tłem zbrodni był właśnie rozpad małżeństwa i nienawiść, motyw ekonomiczny był drugorzędny.

Z orzeczeniem SA nie zgadza się obrońca oskarżonej adwokat Paweł Matyja.

- SA mówił, że nie ma żadnych dowodów na to, by inna wersja wydarzeń niż zaprezentowana przez prokuratora mogła być realna. W istocie tych dowodów nie ma, bo prokurator ich nie szukał i to jest podstawowy problem - powiedział. Wyraził przekonanie, że nie ma dowodów na to, że do zabójstwa Jacka S. doszło w domu w Sławkowie i w dniu, który wskazała prokuratura. - Głęboko wierzę w to, że Sąd Okręgowy w Sosnowcu ponownie wyda wyrok uniewinniający w tej sprawie - dodał mec. Matyja.

Podczas procesu adwokaci Ilony S. sugerowali m.in., że mogło dojść do uprowadzenia Jacka S. przez zorganizowaną grupę przestępczą, a następnie do jego zabójstwa z uwagi na brak możliwości uzyskania okupu.

Ilony S. nie było na ogłoszeniu wyroku. Podczas rozprawy odwoławczej w ubiegłym tygodniu przekonywała, że kochała swojego męża nad życie, podobnie jak innych członków rodziny.

Zaginięcie Jacka S., majętnego biznesmena ze Sławkowa, w połowie maja 2017 r. zgłosiła Ilona S. Mężczyzna - według niej - pojechał na spotkanie biznesowe do oddalonej o 130 km Istebnej i ślad po nim zaginął. Na początku lipca 2017 r. w lesie nieopodal Włocławka (woj. kujawsko-pomorskie) myśliwy znalazł ciało mężczyzny w plastikowym worku. Po przeprowadzeniu badań DNA okazało się, że to zaginiony Jacek S. Sekcja zwłok wykazała, że został zamordowany, a przyczyną zgonu były urazy klatki piersiowej.

Ilonie S. przedstawiono zarzut zabójstwa, składania fałszywych zeznań oraz nakłaniania do tego innych osób. Jednym z dowodów w sprawie jest sporządzona przez policyjnego profilera identyfikacja psychologiczna. Kobieta stanowczo zaprzeczała, by dokonała tej zbrodni. Po wpłaceniu miliona złotych poręczenia majątkowego opuściła areszt.

Małżeństwo S. prowadziło firmę, z której uzyskiwało znaczące dochody. Według oskarżenia motywem zabójstwa były właśnie kwestie majątkowe. Do zbrodni, według prokuratury, miało dojść w domu małżonków. Następnie kobieta miała, sama lub z czyjąś pomocą, wywieźć ciało kilkaset kilometrów od Sławkowa i porzucić w lesie. (PAP)

kon/ joz/ ktl/

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%