W poniedziałek Ziobro poinformował dziennikarzy, że stawi się na wtorkowym posiedzeniu komisji regulaminowej, jednak nie dotarł na nie punktualnie.
Były szef Ministerstwa Sprawiedliwości, poseł PiS Zbigniew Ziobro dotarł z 20-minutowym opóźnieniem na posiedzenie sejmowej komisji regulaminowej. Posiedzenie komisji - ws. wniosku o zatrzymanie i doprowadzenie posła przed komisję śledczą ds. Pegasusa - rozpoczęło się o godz. 17.
Jednak we wtorek Ziobro o godz. 17 nie stawił się na komisji. Posłowie PiS informowali, że jest w drodze. W związku z tym spóźnieniem między posłami PiS a KO wywiązała się dyskusja. Posłowie PiS złożyli wniosek o 10-minutową przerwę w obradach, podczas której - jak przekonywali - Ziobro stawi się na posiedzeniu. Poseł Michał Wójcik winą za spóźnienie obarczył prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego i korki w stolicy.
Przeciwny wniosek złożył poseł KO Witold Zembaczyński. Jak uzasadniał, Ziobro znał termin i godzinę posiedzenia, i zlekceważył je "podobnie jak wezwania na posiedzenia komisji śledczej".
W głosowaniu członkowie komisji nie zgodzili się na 10 minut przerwy. Również w głosowaniu zadecydowali, że - mimo nieobecności głównego zainteresowanego - rozpatrzą wniosek komisji śledczej o zatrzymanie i doprowadzenie Ziobry.
O godz. 17.20 na posiedzeniu komisji zjawił się Ziobro. Powiedział dziennikarzom, że nie boi się zatrzymania i doprowadzenia.(PAP)
reb/ itm/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz