Choć pierwszy dzień imprezy został przerwany przez ulewę i silny wiatr, uczestnicy nie poddali się. Organizatorzy musieli zamknąć wydarzenie po godzinie 15:00, ale nikt nie stracił entuzjazmu. Wszyscy liczyli, że niedziela wynagrodzi pogodowe kaprysy – i tak właśnie się stało.
Słońce, lekki wiatr i błękitne niebo sprawiły, że stok narciarski w Chodzieży wypełnił się kolorami.
To, co działo się w powietrzu, przypominało bajkę. Publiczność mogła podziwiać nie tylko klasyczne latawce w kształcie trójkąta, ale również ogromne, zapierające dech w piersiach konstrukcje przypominające morskie stworzenia – meduzy i ośmiornice – a także postacie z kreskówek. Na niebie unosił się m.in. Tom i Jerry, a tuż obok nich latał Mario Bros.
Dzieci reagowały okrzykami radości, a dorośli – z zachwytem fotografowali widowisko, które trudno zobaczyć na co dzień.
Za tymi kolorowymi cudami kryje się pasja i… spory koszt. Jak mówi Cecylia Szalska, profesjonalny latawiec to wydatek rzędu nawet kilku tysięcy złotych. Wszystko zależy od projektu – indywidualne zamówienia są znacznie droższe od modeli produkowanych seryjnie.
– Średniej wielkości latawiec kosztuje około 500 zł – tłumaczy Szalska. – Liczy się każdy detal, a materiały muszą być najlżejsze i najbardziej wytrzymałe, aby wiatr bez trudu mógł unosić konstrukcję.
Cecylia i Wenencjusz Szalscy od ponad 30 lat tworzą latawce, a ich nazwisko jest znane wśród pasjonatów w całej Polsce. To właśnie oni należeli do pierwszych rodzimych producentów profesjonalnych konstrukcji. Co więcej, udało im się zarazić miłością do tej niezwykłej pasji również swoje dzieci.
Rodzinna historia Szalskich pokazuje, że latawce to nie tylko hobby, ale sposób na życie, który łączy pokolenia.
Druga edycja festiwalu udowodniła, że Chodzież potrafi przyciągnąć nie tylko lokalnych mieszkańców, ale i gości z całej Polski oraz zagranicy. Festiwal latawców to wydarzenie, które jednocześnie bawi, edukuje i inspiruje.
[ALERT]1756034176631[/ALERT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz