Zamknij

"Krakowiak" prawomocnie uniewinniony w sprawie zabójstwa w Szczecinie

13:28, 30.01.2025 Aktualizacja: 13:28, 30.01.2025
Skomentuj PAP PAP

Sąd Apelacyjny w Katowicach utrzymał w czwartek w mocy wyrok sądu okręgowego z 2023 r., od którego odwołała się prokuratura. W 300 tomach akt nie było ani jednego pewnego dowodu winy - uznał SA.

Prawomocny jest już wyrok uniewinniający Janusza T. ps. Krakowiak i innych oskarżonych w sprawie zabójstwa Białorusina Wiktora F. Do zbrodni doszło w 1997 r. w Szczecinie. Była to ostatnia sprawa karna "Krakowiaka", który przed laty był przywódcą jednego z najgroźniejszych gangów w Polsce.

Sprawa zabójstwa Wiktora F. była jednym z wątków głównego procesu grupy "Krakowiaka" (który rozpoczął się w 2001 r.) i była już kilka razy rozpoznawana przez sądy. Zarzuty w tej sprawie, poza Januszem T., usłyszeli Zdzisław Ł. ps. Zdzicho, uważany za egzekutora związku przestępczego "Krakowiaka" (według prokuratury to on na polecenie Janusza T. miał zastrzelić Białorusina), Marek M. ps. Oczko, który zdaniem oskarżenia miał zlecić tę egzekucję, by pozbyć się konkurenta w świecie przestępczym w Szczecinie oraz Sebastian K. ps. Młody Krawat, którego oskarżono o pomoc w dokonaniu tej zbrodni.

Rozprawa odwoławcza, która odbyła się 20 stycznia toczyła się z wyłączeniem jawności, bo jednym z głównych dowodów w procesie są objęte tajemnicą zeznania świadka koronnego Wiesława Cz. ps. "Kastor". Wyrok został ogłoszony już z udziałem dziennikarzy. Na jego publikację przyszli odpowiadający dziś już z wolnej stopy "Krakowiak" i "Oczko". Z aresztu w Katowicach doprowadzony został "Młody Krawat", a "Zdzicho" wysłuchał orzeczenia za pośrednictwem łącza wideo w Zakładzie Karnym w Głubczycach. Mężczyzna odsiaduje tam dożywocie za inne przestępstwa popełnione w ramach grupy "Krakowiaka".

W sądzie nie stawiła się w czwartek jedyna oskarżona w tej sprawie kobieta Grażyna L., która wraz z Januszem T. odpowiadała za podżeganie do zabójstwa Mirosława S. Do tego przestępstwa doszło w 1998 r. w Koninie. S., który był właścicielem agencji towarzyskiej, przeżył zamach - został postrzelony w nogi. Także od tego zarzutu oskarżeni zostali uniewinnieni.

Przewodnicząca składu orzekającego Karina Maksym, odnosząc się w ustnym uzasadnieniu do wyroku sądu I instancji zwróciła uwagę, że nie da się usunąć wątpliwości co do udziału oskarżonych w zarzucanych im zbrodniach. "Oczywistą jest w tym momencie kwestia, że słabość dowodów obciążających nie może być zrównana ze słabością dowodów odciążających. Oskarżeni nie mają obowiązku dowodzenia swojej niewinności, to prokurator ma za zadanie wykazać pewnymi dowodami, że do popełnienia przestępstwa w postaci zarzuconej w akcie oskarżenia w rzeczywistości doszło" - podkreśliła sędzia Maksym.

SA ocenił, że zeznania świadków koronnych w tej sprawie nie zostały potwierdzone żadnym innym pewnym dowodem. Sędzia Maksym zaznaczyła, że co do zasady sąd nie podważa wartości zeznań świadków koronnych, którzy przyczynili się do rozbicia wielu zorganizowanych grup przestępczych. Występowali oni również w procesie związku przestępczego Janusza T., dostarczając wiarygodnych informacji, które przyczyniły się do prawomocnych wyroków skazujących - m.in. wobec osób, które w czwartkowym wyroku zostały uniewinnione. Zeznania takiej osoby nie są jednak dowodem, który można przedkładać nad inne, wymagają szczegółowej weryfikacji. Konieczne jest potwierdzenie czy taki świadek mówi prawdę - mówiła sędzia Maksym.

Jak opisała, w przypadku Zdzisława Ł., jedynym pewnym dowodem miała być znaleziona niedaleko miejsca zabójstwa F. czapka. Opinia morfologiczna potwierdziła zgodność znalezionych w niej włosów z włosami Ł., ale - jak zwrócił uwagę sąd - takie same cechy morfologiczne może mieć kilkadziesiąt tysięcy osób. Pogłębiona analiza serologiczna nie była możliwa. Przeprowadzone dopiero później badania DNA wykluczyły, by były to włosy któregoś z oskarżonych.

Sędzia zwróciła też uwagę, że Wiktor F. nie był przypadkową osobą - miał również zajmować się działalnością kryminalną i był skonfliktowany z innymi grupami przestępczymi. Dlatego nie można wykluczyć, że padł ofiarą zupełnie innych osób, nie można wykluczać innych wersji. Dowody obciążające muszą być pewne, jednoznaczne i wskazujące na sprawstwo i winę danej osoby - powtórzyła.

W sprawie postrzelenia Mirosława S. w Koninie sąd zwrócił uwagę, że prokuratura z jednej strony zarzuciła Januszowi T. i Grażynie L. podżeganie do zabójstwa, tymczasem sam wykonawca (późniejszy świadek koronny "Kastor") został oskarżony, a później skazany za spowodowanie obrażeń ciała, a nie usiłowanie zabójstwa. Prokuratura tłumaczyła to w taki sposób, że strzelający ostatecznie wycofał się realizacji polecenia. "Dla SA jest to nielogiczna wersja, wręcz rażąca brakiem spójności" - powiedziała sędzia Maksym, dodając, że także w tym przypadku nie ma podstaw do skazania T. i L.

"Mamy do czynienia ze sprawą, która jest ujęta w 300 tomach i tych dowodów zostało przeprowadzonych wiele, ale w tych 300 tomach akt sprawy SA nie znalazł jednego pewnego dowodu winy i sprawstwa oskarżonych, co do których w dniu dzisiejszym musiał zapaść wyrok uniewinniający" - podsumowała przewodnicząca składu orzekającego.

"Myślę, że dzisiaj wygrała sprawiedliwość" - powiedziała dziennikarzom po wyroku jedna z obrończyń mec. Monika Gorząch.

"Prokuratura złoży wniosek o uzasadnienie i po za zapoznaniu się z uzasadnieniem będzie rozważać czy ewentualnie są podstawy do złożenia kasacji w tej sprawie" - zapowiedziała prok. Izabela Knapik z Prokuratury Okręgowej w Katowicach.

Zdaniem prokuratury kierowany przez Janusza T. gang należał do najgroźniejszych grup przestępczych w Polsce. Działał od 1991 do 1999 roku, głównie na południu kraju. Według śledczych i sądu grupa miała ustaloną strukturę i hierarchię z niekwestionowanym przywódcą oraz z "organami" wyznaczonymi do poszczególnych zadań. Gang udało się rozbić m.in. dzięki zeznaniom świadków koronnych. Ich wiarygodność podczas całego procesu kwestionowała obrona i sami oskarżeni.

"Krakowiak" wyszedł na wolność w czerwcu 2019 r. po ponad 20 latach spędzonych w areszcie. Zwolnienie było możliwe po posiedzeniu sądu, który połączył wszystkie dotychczasowe wyroki skazujące T. (było ich 14) w jeden - 15 lat więzienia.(PAP)

kon/ mark/ lm/

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%