Wirusa ptasiej grypy wykryto w jednym z gospodarstw na terenie powiatu kępińskiego (Wielkopolskie), we wsi Domanin. Obecność wirusa potwierdzono u 5-letnich gęsi.
W gospodarstwie w Domaninie stwierdzono ognisko ptasiej grypy wśród gęsi; łącznie zostanie zlikwidowanych 90 tys. sztuk drobiu - poinformowała PAP w czwartek szefowa Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Kępnie Monika Klimczak.
"Dzisiaj rozpoczął się etap zwalczania choroby. Trzeba było wskazać gospodarstwa zagrożone wirusem i łącznie zostanie zagazowanych 90 tys. sztuk drobiu" - powiedziała Monika Klimczak.
W związku z zaistniałą sytuacją wojewoda wielkopolski wyda rozporządzenie dotyczące obszarów zapowietrzonych i zagrożonych.
Oznacza to, że w promieniu 3 km od ognisk zostanie utworzona strefa zapowietrzona, w promieniu 10 km - zagrożona. Decyzja pociąga za sobą specjalne procedury dla hodowców, którzy bez zgody powiatowego lekarza weterynarii nie mogą np. sprzedać swojego drobiu ani kupować nowego w celu powiększenia stada.
Lekarz weterynarii apeluje do hodowców o szczególną ostrożność i rygorystyczne przestrzeganie zaleceń inspekcji weterynaryjnej w zakresie utrzymywania drobiu.
Hodowcom zaleca się stosowanie odpowiednich środków bioasekuracji minimalizujących ryzyko przeniesienia wirusa grypy ptaków, w tym m.in. zabezpieczenie paszy przed dostępem dzikich zwierząt, niekarmienie drobiu na zewnątrz budynków, w których zwierzęta są utrzymywane i stosowanie odzieży i obuwia ochronnego w gospodarstwie.
Hodowcy powinni również informować o wszystkich podejrzeniach związanych z wystąpieniem choroby zakaźnej drobiu w ich fermach odpowiednie osoby i instytucje: lekarza weterynarii prywatnej praktyki, urzędowego lekarza weterynarii, wójta, burmistrza lub prezydenta miasta.
Za rozprzestrzenianie się choroby wirusowej odpowiada przed wszystkim dzikie ptactwo wodne, szczególnie kaczki i gęsi, za których przyczyną wirus utrzymuje się w środowisku i jest przenoszony na bliższe lub dalsze odległości.
Zdaniem weterynarzy do dalszego rozprzestrzeniania wirusa przyczynia się człowiek, który może go przenieść na butach, odzieży, sprzęcie i samochodach. Zatrzymanie wirusa jest bardzo trudne, dlatego drób trzeba wybijać nie tylko w chorych stadach, ale także w sąsiednich gospodarstwach.
Ewa Bąkowska (PAP)
bak/ malk/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz